Ulubione dania

Ostatnio oja specjalność to pierogi z kapustą kiszona i grzybami bez pierogów i grzybów lol.
/zamias grzybów sos grzybowy a zamiast ciasta makaron. Przesuper smak.
Miałam robić, dziś chyba nie dam rady bo co innego musze, przerwano mi ale to był miły przerywnik od rutyny.

Jakiś czas temu odkryłam pewien sekret, choć ostatnio bardzo dużo odkryłam. Rzeczy o gotowaniu o których nawe moi rodzice nie wiedzieli. Obydwoje z wykształcenia chemicy powinni się znać ale...
Swietnie gotowale ale nie wiedzieli chyba o pewnej sprawie o której ja się dowiedziałam przez interet niedawno całkiem.

Moja mama zawsze się wkuri..a gdy chciała ugotować zupę na kościach z kurczaka a w sklepie zamiast kości ze skórą, miesem , te korpusy sprzedawano jako obrane do cna kości.

I zawsze psioczyła co oni sprzedają!

A wiecie co się okazuje? wszelakie kości trzeba bardzo długo gotowac nawet 24 h by wyszły z nich wszystkie składniki mineralne min wapno.

Ja nigdy tak nie robiłam ale ostatnio ugotowałam korpus do zupu nie 45 min jak mama tylko 2 h.

Jezu zupa była biała od wapna, byłam zaskoczona.

Ja wapno mam w tabletchach , nie tylko je bo też inne preparaty wzmacniające z apteki.
Niestety niby wzmacniające bo z tego co wiem nie wszystko się wtedy wchłania, przelatuje przez organizm, ale tylko naturalne wchodzą

Tak gadam o tym żarciu, ale jestem kobietom i do nich to powinno należeć, choć meeszczyzni czasem lepiej wymiatają. Z tym bo dużo kucharzy i to świetnych.

Tylko chciałam powiedzieć czego się nauczyłam, mając net, dostęp do informacji których moi rodzice nie mieli.

Kości oczywiście jeść nie mam ochoty, ale to była taka ciekawostka, może nie tylko.

Na jutro srzydełka, jak się nauczyłam robić to w panierce niczym KFC , to niech KFC liże mi nogi bo potrafię lepiej!! he he

Tak o tym gotowaniu często pisze bo nie dość że to niby babskie sprawy choć chłopy potrafią często być w tym lepsze i z większą pasją podchodzić, bo tata fajnie umiał.

Kiedyś sobie za cel postanowiłam by się nauczyć, niewiedza kosztuje. Jak mnie skasowali za pierogi na wagę to szok. 30 zł z tym że tam ponad dwa kilo więc na 3 dni pewnie starczy.

Pierwszy raz kupowałam pierogi na wagę i byłam trochę zaskoczona. Robienie pierogów jest czasochłonne jednak, nigdy nie robiłam. Te co kupiłam to z mięsem więc może nie tak drogo jednak.

Też o tym gotowaniu, sztuce gotowania często pisze bo moja najbliższa koleżanka jest z zawodu kucharka i potrafi cuda zrobić. Jakoś mnie zainspirowała.

Dziś się do niej wybiorę z pierogami sklepowymi o których napisałam post wcześniej.

One są wstrętne w smaku, może jakoś doprawić?

Dziękuję za zdjatka, ja jak skończę to Ci pokażę co zrobiłam z tymi piegami co kupiłam w dużej dość cenie za gówno które okazało się że dostałam.
Wstrętne w smaku, to z mięsem były, mięso niedoprawione, ledwo to przełknąć a cena sporą bo to jednak było ponad kilo nie dwa kilo jak pisałam

Miałam z nimi numery bo mi się zapomniało że pierogi trzeba wyrzucać na wrzątek zamrożone, część po kupnie wrzuciłam, niesmaczne, druga część na drugi dzień zrobiła się taka dziwna sklejona masa gdzie już pieroga nie było widać tylko papkę lol.

Ale odkąd nauczyłam się robić smaczna panierkę, tą masę przerobiłam w pyszne, natarte przyprawami, smażone na oleju, chrupkie kotleciki.
Polak jak chce to potrafi.
Ps. Z takich gotowców to smaczne były z serem lub z kapustą i grzybami.
Takie coś pierwszy raz dotrwałam i się zdziwiłam lol. Tyle kasy i mało jadalne.

Malinki dziś pozbieram bo z krzaków leca i spróbuję naleśniki z nimi zrobić. Tylko znowu mamy alerty pogodowe, dzis u nas czerwone.

Miałam robić naleśniki ale nie mam jajek. Ty to masz zawsze lol. Może potem od sąsiadki pożyczę.

Ada dzisiaj zrobila wlasnie na obiad to.

Ja nie lubie przy patelni stac, wiec robie takie grube placki. Pod przykryciem to szybko. Ostatnio robiłam na kwasnym kefirze. Mozna na mleku zsiadłym. Fajne.

Nie muszę na obiad chodzić bo obiad do mnie przychodzi. Te kury. Smieszne one, wyślę foto tylko potem.

Bedę pizze ziś robić na patelni. Z ciastem, się nauczyłam. Ale takiej pizzy o chyba nikt nie umie. Z niczego właściwie, zamiast składników jak prawdziwa papryka, pieczarki, pomidory itp ostatnio wykożystałam tylko sosy w proszku, prawdziwą miałam tylko cebule. Niczym to się nie rożniło od takiech sklepowej smaku. No teraz mam już er i pomidory prawdziwe chociaż.

Dzisiaj tez miałem. Tyle ze mrożoną z Lidla.

Ja postaram się dziś żurek na kości wędzonej zrobić. Zurek z torebki ale odkryłam że tylko ugotowanie kości wędzonych już taki fajny żurkowy smak daje. Ostatnio doceniam wędzonki.

Peter napisał:

Dzisiaj tez miałem. Tyle ze mrożoną z Lidla.

Czemu ty jadasz co niedzielę to co ja? Najpierw naleśniki, teraz pizza. Podglądasz mnie?