Ptaki

To się dziś załamałam, kot przyniósł mi w zębach ptaka.Nie wiem co za gatunek ale taki czarny wronowaty. Wyrwałam z pyska i żył, tak fajnie się uspokoił przy mnie.
Po 3 minutach zdechł mi na rękach i zrobiło mi się tak smutno bo sądziłam że wyjdzie z tego. Mało się nie popłakałam, koty to okrutne stworzenia. Przynoszą myszy, ptaki ale nawet tego nie zjedzą tylko mi podrzucają.

Ja zawsze mówię, że na najwyższych piętrach mieszkają ptaki. Max I, jamnik szorstkowłosy miał obsesje na punkcie gonienia wróbli z balkonu, jak mu się powiedziało: "Max wróble" albo "wróóóble" to leciał jak szalony na balkon, zrobić tam porządek. Drugi Max (Max właściwy) mógł siedzieć na balkonie a nad nim wróbel mógł ćwiergolić ile popadnie i nic, Niki fuczy znowu na ptaki.

Max się dzielił na właściwego i Maxa dodatkowego (ogon).

Zabawne. A czemu dzielił się Max na dwóch? Ogon nie współpracował z nim?
Tak nieraz bywa, moj pies potrafił jednocześnie warczeć i merdać ogonem. Czyli to są dwa oddzielne byty

Bo Max właściwy to Max a Max dodatkowy to ogon. Tak samo jak pysk się dzielił na nos właściwy, trzosę, uskok i łepek właściwy.

A ptak bo to o nich temat do którego Maxa należał?

Do Maxa właściwego. Każdy samiec psa ma np: kość prącia. Tylko jeden człowiek miał kość prącia.

A u nas ze zwierzakami coś ciekawie również. Mam w domu 5 kotów, 2 dochodzą czasem na wyżerkę ale to uliczne dachowce, a w kuchence od pół roku zagnieździła się mysz. Na szczęście jedna. Zawsze ją dokarmiałam a dziś miałam z mamą ubaw bo wystawiła pyszczek przez szczelinę i mi z reki jadła. Serek żółty jej przypasował. Kiedyś miałam myszki japońskie, siora hoduje szczurki...Aby ją koty nie dorwały