Ile kocich pazurków Ci sie udało obciąć?

Koty mi spać nie dają, ale doczytałam Cię. Oczy mi się kleją na razie.

Oj zmartwienie mam bo Lucynka poprosiła bym zaopiekowała się jej psem który jest tak stary że już nie wstaje, pewnie niedługo zdechnie. A ona co dzień do Krosna jeżdzi do wnóczków pilnować. I chce bym go wziełado domu. Kurna z tyloma kotami go nie wezmę, w dodatku w takim stanie. On u niej na dworze przebywa. Proponowałam jej by go może uśpiła, to straszne. Nie wiem co robić.

Jak tam Twoje koty Asiu?

Te koty są jak dzieci, spać nie dają, w dzień rozrabiają. Dziś mam jakiś senny dzień, jak u Ciebie? Pewnie po wielu h w pracy. Nie musisz pisać, ja Ci potem podam fajne linki z DB które znalazłam dziś. Idę pooglądać jeszcze nie patrzyłam na wszystkie.

Ja mam wrażenie że ciągle jestem w tej robocie... jeszcze dwa dni na 15 tą i potem tydzień wolnego. Zaległości jeszcze Bundyrowe. Za 2016...

Daje radę tam wytrzymać? Cały czas w ruchu czy możesz siedzieć?
Ja to się jednak cieszę że tą rentę mam, wole mieć mniej kasy ale spokój ducha. Dziś dostałam wezwanie na komisję ale jeszcze ponad tydzień.

Peter napisał:

Ja mam wrażenie że ciągle jestem w tej robocie... jeszcze dwa dni na 15 tą i potem tydzień wolnego. Zaległości jeszcze Bundyrowe. Za 2016...

Jakie zaległości? Chodzi że urlop do wykorzystania?
Trochę spokoju ducha będziesz miał ale znając Ciebie to Cię zaraz wywieje gdzieś. No ale wtedy znów rozrywaka.
Staszek odkąd znów pracuje to mówi że przeprasza że tak żadko wpada ale jak wraca po robocie to poprostu pada. On zawsze na rano i to 10 h robi. I mówi podobnie jak Ty że wraca i myśli tylko o tym że jutro znów musi przetrwać kolejny dzień tam.

Peter napisał:

Ja mam wrażenie że ciągle jestem w tej robocie...

To co napisałeś z początku trochę mnie zasmuciło, tak jakbyś się tam mordował, ale to może złudne wrażenie, dlatego że Ty mając kontakt realny z ludzmi jesteś rozkręcany, natchniony, pałasz energią i motywacjami które oni Ci przynoszą. Ja Ci powiem że sama bym złapała jakąś robotę pod warunkiem że była by w mojej okolicy bo wiekszość w centrum a busy rzadko jeżdzą. Ja pracowałam przez długi okres, ważne by praca przynosiła Ci satyswakcję. Mi dróga moja praca ogromną przynosiła, pierwsza nie. Zastanawiam się czy Ty czujesz się spełniony będąc po studiach socjologicznych i robiąć zupełnie co innego. Very Happy

Nie ale miałem tak że po krótkim urlopie dwa dni na rano to spoko ale potem dzień wolnego i trzy dni od południa jeden dzień i cztery od południa jeszcze ta gazetka dzisiaj wyskoczyła pełno ludzi i multum roboty i miałem wrażenie że ja ciągle jestem w ostatnim czasie w tej robocie niestety....

Peter napisał:

Nie ale miałem tak że po krótkim urlopie dwa dni na rano to spoko ale potem dzień wolnego i trzy dni od południa jeden dzień i cztery od południa jeszcze ta gazetka dzisiaj wyskoczyła pełno ludzi i multum roboty i miałem wrażenie że ja ciągle jestem w ostatnim czasie w tej robocie niestety....

No to w końcu masz okazje sobie wypocząć. Mówisz że zle psychicznie znosiłeś ostatnio tyle h w pracy. Na coś takiego są fajne te tabletki co Ci kiedyś podesłałam, ja ich nadal nie biorę już chyba z pół roku. Może w czwaretek pójdę bo wtedy aptek w Kobylanach czynna do 17 , a ja ostatnio póżno znów zasypiam nawet jesli się kładę wcześniej. Psychicznie to ja ostatnio sama sporo zle zaczełam znosić. Ale to ten niedobór słońca, pójdę do ludzi to mi chumor wraca. W zimę przesiadywanie w pomieszczeniu bez słońca samo z siebie bywa przygnębiające.

Cążki do paznokci weź i jedź pazurek koci za pazurkiem.

By mnie pogryzły za cięcie pazurków pewnie. Czarka psa Staszka było mi ostatnio tak żal, przyszedł się chyba pożegnać , dawno nie przychodził. Mleczka się napił i poleciał choć chciałam by się położył a potem Staszek mówił że zdechł.

Koty by Cię nie ugryzły.

One gryzą ale mnie to tak delikatnie jak im sie coś nie spodoba, ostrzeżenie. Dziś Ty chyba do pracy nie? No nic ja się wezmę za własne sprawy a mam troche.

Tak niestety, i jutro też muszę iść na 7 m tym razem, nie lubię strasznie być na popołudnie a potem na rano, wolę odwrotnie.